źródło: http://www.hotelmagellan.pl/ |
Wyszukując
w Internecie nazwy miejscowości Bronisławów niewiele jesteśmy się w stanie o
tym miejscu dowiedzieć. Jedynie tyle, że jest to niewielka wieś w województwie
łódzkim, leżąca nieopodal Zalewu Sulejowskiego, stanowiącego niegdyś
zaopatrzenie w wodę dla Łodzi. Okolicznych atrakcji, nie licząc oczywiście
samego zalewu też jest trochę – Rezerwat Niebieskich Źródeł, Groty Nagórzyckie,
Ośrodek Hodowli Żubrów w Smardzewicach, czy średniowieczne opactwo w
nieodległym Sulejowie, w którym obecnie znajduje się też bardzo klimatyczny hotel "Podklasztorze".
Wybierając się w te okolice postanowiliśmy skorzystać z czerwcowej oferty „Magellana” skierowanej głównie
dla rodzin z dziećmi. Oferta ta
dotyczyła długiego weekendu (30 maj – 2 czerwiec) i zapowiadała się całkiem
atrakcyjnie, bo zawierała dodatkowe atrakcje dla młodych gości nie tylko w ich
święto, ale przez cały czas pobytu.
Dojazd do hotelu od północy kraju jest bardzo prosty i dobrze oznakowany. A odkąd
zrobiona została krajowa ósemka, to z Warszawy do Magellana można dotrzeć w
godzinę. Po przybyciu na miejsce już spodobał mi się parking pod hotelem – cały
tonął w szumiących sosnach. Po zaparkowaniu mieliśmy problem ze znalezieniem
recepcji, bo nie znajduje się od frontu lecz trzeba wjechać za główną fasadę z
prawej strony. Tutaj tez są dwa wejścia i brakuje napisów informujących gdzie
owe drzwi prowadzą (jedne do lobby, a drugie do części SPA).
Parking |
Do
Magellana dotarliśmy jakoś w okolicach południa i choć doba hotelowa zaczyna
się o 14, to już czekał na nas przygotowany pokój. Gdy dopełnialiśmy
formalności w recepcji podeszła do nas ubrana w koszulkę z logo hotelu kobieta
i przywitała się z dziećmi. Powiedziała, że jest animatorką i będzie
organizowała czas dzieciaczkom przez kolejne dni naszego pobytu. Wytłumaczyła
gdzie znajduje się sala zabaw, opowiedziała jakie zajęcia są w planach i nim
się obejrzeliśmy chłopcy pognali za nią porzucając trzymane w rękach zabawki.
No
i tutaj na wstępie wielki plus dla hotelu.
Generalnie
podróżujemy po Polsce całkiem sporo i wiele hoteli od 3 do 5 gwiazdek ma w
ofercie opiekę animatorów. Ale pierwszy raz trafiliśmy no kogoś tak
kompetentnego jak ta pani. Dzieciaki były zachwycone zorganizowanymi przez nią
zabawami, które odbywały się głównie w plenerze, o ile pogoda na to pozwalała.
Odzyskiwaliśmy ich dopiero koło 18 niesamowicie szczęśliwych i jeszcze bardziej
zmęczonych. A resztę wspólnego czasu przed snem przeznaczaliśmy na basen lub
park linowy.
Czasami wychodząc na spacer widywaliśmy panią animatorkę, która spacerowała z grupą dzieci po lasku, opowiadała im bajki, albo wspólnie szukali ukrytych skarbów.
A
miejsca do zabawy i spacerowania jest tutaj naprawdę sporo, albowiem hotel
otoczony jest laskiem. Teren jest w całości ogrodzony, więc nie ma obawy, że
dzieciaki wypadną na ulicę, albo się zgubią. Ścieżki, którymi można bez końca
spacerować, wiją się nie tylko pomiędzy sosnami, ale również doprowadzają nas
do niedużego stawu pełnego zielonych żabek, ukrytego w wyżłobieniu toru do
minigolfa, wspaniałego parku linowego oferującego 3 trasy o różnym stopniu
trudności (w tym jedną dla dzieci), leśnej polanki, stawu z fontanną i
wygodnymi sofami oraz dużej polanki z miejscem na ognisko i ogromnym grillem. A
wszystko to tonie nie tylko w pachnącej igliwiem zieleni, ale także wręcz
oszałamia śpiewem ptaków. Wreszcie trafiliśmy do miejsce gdzie przez trzy dni
nie widziałam żadnego gołębia. Za to podziwialiśmy liczne sójki, wróbelki,
dzięcioły, kukułki i kosy.
Wśród
atrakcji Magellan posiada również świetny basen, jaccuzi, saunę parową i suchą.
Wszystko zadbane, czyste i urządzone ze smakiem. Nad bezpieczna zabawa dzieci i
dorosłych czuwa oczywiście pan ratownik.
Warto
wspomnieć też o części SPA. Do wyboru jest sporo opcji od zabiegów na twarz,
poprzez kapsułę, masaże, zabiegi ujędrniające, wyszczuplające i drenujące.
Warto skorzystać bo i ceny są dość przystępne. Poza tym nic nie rozluźnia tak
wspaniale. Wśród licznych atrakcji zdążyłam skorzystać tylko z masażu pleców
przez niezwykle sympatycznego pana. Wybór okazał się strzałem w dziesiątkę ;)
Z
recepcji do części pokojowej, prowadzi doprawdy imponującej długości korytarz.
Po drodze można sprawdzić co się dzieje na basenie, w SPA, czy nasz samochód
stoi na parkingu, oraz ile jest gości w barze. Na szczęście część z pokojami
gości znajduje się w osobnej części, więc choć w barze bywa głośno, to do
naszego pokoju również znajdującego się na parterze, nie docierały nawet
strzępy muzyki. Może dlatego, że część pokoi znajduje się za dobrym izolatorem
w postaci przeszklonych drzwi.
Jeżeli
chodzi o same pokoje – jako, że na stronie internetowej nie było za wiele
zdjęć, obawialiśmy się trochę, jak standardowy może też wyglądać. Ale nasze
obawy okazały się kompletnie bezpodstawne. My poprosiliśmy o taki pokój w
którym będzie można zmieścić dwójkę dzieci. Tak więc prócz dwóch złączonych
łóżek dla nas, była też wygodna wersalka. Każdy dostał swój komplet pościeli,
co z reguły się nie zdarza, bo zazwyczaj trzeba prosić o dodatkową poduszkę,
jeśli jedno z dzieci jest w wieku „gratisowym”. Plus za jasne pokoje, wygodne
łóżka, czyściutkie łazienki. Nawet najbardziej wybredny gość nie znajdzie w
brodziku i na ścianach grzyba czy innego nalotu. Maleńki minusik za praktyczny
brak kanałów w TV oraz tak sobie działający wifi.
Na
koniec jeszcze jedzenie. Wspaniałe! Serwowane na obiadokolację dania były
proste, ale świeżutkie, dobrze doprawione i bardzo smaczne. Tutejszy kucharz
zna się na rzeczy. Przyjemnie zaskoczyła nas też kelnerka gdy przyszliśmy na
pierwszy posiłek. Podeszła do dzieci i podała im soczki w kartonikach.
Dodatkowo dla małych gości były też serwowane na zamówienie słodkie śniadania
(naleśniki lub pierożki na słodko), a także wspaniałe desery (kisiele, budyń i
lody). Chyba najlepszym wyznacznikiem czy dania były świeże jest to, że nikogo
nie „goniło” nie męczyły nas bóle brzucha, a każdy posiłek (w tym zupy)
dzieciaki zjadały ze smakiem i głośno mlaskając.
Ukoronowaniem
Dnia Dziecka miał o być ognisko z pieczeniem kiełbasek. Niestety pogoda tego
dnia nie była specjalnie przychylna. Od rana siąpił nieprzyjemny deszczyk,
który odpuścił dopiero wieczorem, pozostawiając jednak po sobie bardzo
nieprzyjemne wilgotne powietrze. Dlatego też choć ognisko było, każdy wpadał na
moment, przypalał na szybko kromkę chleba czy kawałek kiełbasy, po czym szybko
ulatniał się, unosząc ze sobą wypchane po brzegi żarciem tacki.
Reasumując.
Polecam to miejsce przede wszystkim parom, chcącym zaznać nieco relaksu i
spokoju, większej grupie znajomych, którzy chcą skorzystać z basenów i części
SPA, oraz rodzinom z dziećmi – choć wtedy warto wcześniej się dowiedzieć, które
z atrakcji przeznaczonych dla dzieciaków będą w wybranym przez nas terminie
dostępne (bo np. pani animatorka jest w hotelu tylko na niektóre okazje).
Ja
bardzo miło wspominam pobyt w tym miejscu i na pewno jeszcze tam wrócimy.
Profesjonalna obsługa miło nas zaskoczyła, a dzieci wciąż wspominają wspaniały
park linowy.